Co to jest myślenie życzeniowe?
Osiągnięcie sukcesu w zakładach bukmacherskich nie jest sprawą prostą, a według rozmaitych danych regularnie wygrywa ok. 5% graczy. Co zatem z pozostałymi 95%? Mają zbyt wiele pieniędzy w portfelu i chętnie dzielą się nimi z biednymi bukmacherami? Z pewnością nie! Czemu zatem systematycznie dzień po dniu, tydzień po tygodniu tracą swoje ciężko zarobione pieniądze? Jedną z przeszkód stojących na drodze do sukcesu jest myślenie życzeniowe.
Co to w ogóle jest? Najprościej rzecz ujmując to sposób postrzegania rzeczywistości i podejmowania decyzji na bazie optymistycznego scenariusza, bez racjonalnej analizy dostępnych danych. Krótko mówiąc, osoby zmagające się z tą dolegliwością widzą za każdym razem wyłącznie to, co chcą zobaczyć.
Czy można z tym żyć? Oczywiście, że tak. Na łagodną odmianę tego schorzenia cierpi mnóstwo osób, a rozmawiając z nimi nigdy byście nie podejrzewali, że coś jest nie tak, a jedyną ich dysfunkcją jest nieco inne spojrzenie na niektóre kwestie (np. postrzeganie siebie lub partnera w nieco lepszym świetle, niż w rzeczywistości).
Co innego, jeśli choroba przybierze nieco ostrzejszą odmianę - wówczas nazywamy ją katatymią, a osoby na nią cierpiące mają gigantyczne problemy z oceną otaczającego je świata. Przykładowo osoba śmiertelnie chora będzie pewna błyskawicznego wyjścia ze szpitala, a nałogowy alkoholik nie będzie dostrzegał najmniejszego problemu w związku ze swoim trybem życia.
W jaki sposób myślenie życzeniowe przeszkadza ograć bukmachera?
No dobrze, ktoś zapyta, ale jak to może przeszkodzić mi w ograniu bukmachera? Okazuje się, że może. I to bardziej, niż jesteście w stanie przypuszczać.
Czy tego chcemy czy nie, większość z nas, typerów, jest jednocześnie kibicami sportowymi, a wówczas nie sposób uciec od pewnych sympatii i antypatii. Po prostu po latach oglądania dziesiątek meczów tygodniowo, jedne drużyny i zawodników darzymy większą sympatią, podczas gdy za innymi nie przepadamy, albo wręcz ich nie cierpimy. Niestety, ale nasze sympatie mogą mieć gigantyczny wpływ na decyzje podejmowane podczas stawiania zakładu bukmacherskiego, a to wszystko za sprawą właśnie myślenia życzeniowego.
Zgodzicie się chyba, że znacznie łatwiej przychodzi wam postawienie zakładu na zespół, któremu kibicujecie od dziecka (nawet jeśli jego forma na ten moment jest daleka od ideału), niż na jego odwiecznego rywala (nawet jeśli ten w ostatnich kolejkach grał jak z nut). Przykładowo - kibic Barcelony bez mrugnięcia okiem obstawi wygraną swojej ukochanej drużyny nad Realem, nawet jeśli Królewscy wygrywają mecz za meczem i z tygodnia na tydzień prezentują się coraz lepiej.
Dlaczego? Ponieważ poza kibicowskim sercem do głosu dochodzi tutaj właśnie myślenie życzeniowe. Umysł ludzki będzie pamiętał wyłącznie dobre zagrania i piękne gole Dumy Katalonii (nawet jeśli te miały miejsce kilka kolejek wstecz) oraz kiksy obrońców i pudła napastników Realu (nawet jeśli w całym sezonie można by je policzyć na palcach jednej ręki niezbyt kumatego drwala). Wówczas myślenie życzeniowe szepnie graczowi do ucha, że oto nadszedł idealny moment na przełamanie złej passy przez jego pupili, a ten rzecz jasna chętnie zaakceptuje taki scenariusz, uważając go zresztą za bardzo prawdopodobny.
Jak wyeliminować błąd myślenia życzeniowego?
Takiego problemu nie będą mieli typerzy, którzy swoją przygodę z zakładami traktują wyłącznie zarobkowo, nie kibicują i nigdy nie kibicowali żadnej drużynie, a w zakładach interesują ich wyłącznie liczby, słupki, wykresy i value - nie ma ich zbyt wielu, ale się zdarzają, sami znamy kilku. Co jednak ze zdecydowaną większością z was, którzy każdego tygodnia tydzień w tydzień ściskacie kciuki za swoich ulubieńców? Recepta jest prostsza, niż wam się wydaje!
Musicie zrobić jedną, szalenie łatwą do wykonania rzecz, a mianowicie… kategorycznie i natychmiastowo zaprzestać obstawiania wyników spotkań z udziałem swojej ukochanej drużyny! Czy to aż tak trudne?
Początkowo z pewnością dość silna będzie pokusa, aby jeszcze ten jeden, ostatni raz postawić na wygraną swoich ulubieńców, natomiast my wychodzimy z założenia, że w dzisiejszych czasach oferta bukmacherów jest na tyle bogata, że każdy powinien spokojnie odnaleźć coś dla siebie, nawet bez oglądania się na swoich pupili.
Innym zabiegiem, który warto w tej sytuacji zastosować, jest szukanie kontrargumentów dla własnych tez, zawsze i każdej sytuacji. Nawet gdyby jakiś typ wydawał wam się zupełnie oczywisty i w pełni uzasadniony, to chyba warto poświęcić kilka minut i odnaleźć kilka zagrożeń, przez które coś może pójść nie tak, prawda? Nie zajmie wam to wiele czasu, a dostaniecie wówczas do ręki rzetelną analizę argumentów “za” i “przeciw” postawieniu konkretnego zakładu.
Wierzcie nam lub nie, lecz podjęte w ten sposób decyzje będą w przyszłości skutkowały poprawą skuteczności waszych typów i, co za tym idzie, zauważalnym wzrostem bankrolla na waszym koncie gracza.