Firmy bukmacherskie oferują zakłady na… Pokemon Go
Ludzi na całym świecie ogarnęło szaleństwo Pokemonów. Gra przynosi producentom setki milionów dolarów, a teraz jej popularność chcą wykorzystać bukmacherzy.
Czym w ogóle jest Pokemon Go?
Najprościej mówiąc, Pokemon Go to gra mobilna, zmuszająca nas do wyjścia z domu i spacerowania po okolicy w poszukiwaniu ukrytych, wirtualnych stworzeń. Jej twórcy reklamując ją twierdzą, że promuje aktywność fizyczną, odkrywanie świata na nowo oraz zawieranie nowych znajomości. W trakcie gry uczestnicy łapią pokemony, następnie walczą i wymieniają się stworkami w świecie rzeczywistym. Dzięki technologii rozszerzonej rzeczywistości na wyświetlacz smartfona nanoszone są dodatkowe elementy. Dzięki temu w momencie, gdy “normalni” ludzie widzą jedynie alejkę w parku, użytkownicy Pokemon Go zobaczą na przykład gromadkę walczących ze sobą stworków. Dzięki tej technologii gra wychodzi niejako do ludzi, a rywalizacja sprzed ekranu komputera / smartfona przenosi się w dowolne miejsc na świecie. Może to być stadion, ulica, stacja benzynowa lub przystanek autobusowy.
Liczba użytkowników aplikacji w ciągu zaledwie kilku dni od jej wypuszczenia na amerykański rynek była większa, niż liczba osób korzystających w Stanach Zjednoczonych z Twittera, który istnieje od… 10 lat. O bagatela 9 miliardów dolarów wzrosła również giełdowa wartość japońskiego giganta Nintendo. Pomimo, że aplikacja jest całkowicie darmowa to przynosi ok. 1,5 miliona dolarów zysku dziennie! Wszystko dzięki mikro - transakcjom, których za realne pieniądze dokonują gracze, chcąc zwiększyć swoje szanse w grze.
Pokemon Go źródłem niebezpiecznych sytuacji
Świat wręcz oszalał na punkcie Pokemon Go. To szaleństwo doprowadziło jednak do wielu niecodziennych i niebezpiecznych wydarzeń. Każdego dnia słyszymy o upadkach lub potrąceniach przez samochód zapatrzonych w ekran swojego smartfona graczy. Rośnie jednak liczba sytuacji coraz tragiczniejszych. Głośno robi się chociażby o złodziejach, którzy wabią swoje ofiary w odludne miejsce umieszczając tam rzadkie pokemony. Próba ich schwytania kończy się dla graczy w najlepszym wypadku utratą telefonu i innych kosztowności. Z kolei jeden z graczy francuskich o mały włos nie został postrzelony, gdy w pogoni za kolorowymi stworkami wtargnął na teren bazy wojskowej.
Dlatego użytkownicy aplikacji coraz częściej napotykają na przeszkody. Na przykład w Iranie Najwyższa Rada ds. Przestrzeni Wirtualnej wydała kategoryczny zakaz gry w Pokemon Go na terenie kraju z powodu zagrożenia bezpieczeństwa narodowego. Z kolei w Izraelu dowódcy armii poinformowali, że zakazują żołnierzom korzystania z aplikacji w obawie, że może doprowadzić to do wycieku newralgicznych informacji, m. in. usytuowania obiektów wojskowych. Chińczycy twierdzą natomiast, że niewinna gra może być wykorzystywana w celach szpiegowskich.
Czy gracz w pogoni za pokemonem wtargnie na boisko?
Zdobyta niemal z dnia na dzień popularność gry sprawiła, że firmy bukmacherskie nie mogły przejść obojętnie obok jej fenomenu. W kilka dni po jej wprowadzeniu dostępne były zakłady, czy liczba użytkowników Pokemon Go przebije Twittera. Zakład szybko stał się nieaktualny. Obecnie jeden z bukmacherów działających na terenie Europy Wschodniej wystawia zakłady “Czy do października 2016 liczba użytkowników aplikacji przekroczy 500 milionów?” Opcja TAK została wyceniona na 2.20, natomiast NIE to na dziś kurs 1.60, jednak sytuacja ze względu na otwieranie się kolejnych rynków jest bardzo dynamiczna.
Każdy z nas choć raz był świadkiem nieproszonego gościa na murawie w trakcie meczu piłkarskiego. Zazwyczaj jest to sytuacja absolutnie niegroźna i wywołująca uśmiech na naszej twarzy. Czymś powszechnym są kursy wystawiane przez firmy bukmacherskie dotyczące obecności intruzów na boisku. Przy okazji Pokemon Go jeden z bukmacherów postanowił jednak pójść o krok dalej i zadał swoim klientom pytanie “Czy w jednej z czołowych europejskich lig w trakcie meczu na boisko wbiegnie łowca pokemonów?” Te czołowe ligi to Premiership, La liga, Ligue 1, Bundesliga, Champions League oraz Europa League, a kurs na takie wydarzenie wynosi aż 15.00. Jednak mając na uwadze inwencję, determinację i pomysłowość użytkowników aplikacji, wcale nie wydaje się to czymś niemożliwym.